Nie nie, pierwsze zdjęcia to nie pomyłka :) Pani pojechała wcześniej, coby dostarczyć wydruki zanim zaczną schodzić się goście i okazało się, że potrzebne są moce przerobowe przy gotowaniu pierogów!
Szybko znalazła się ekipa, która stanęła na wysokości zadania i przez ok 1,5 godziny walczyła w kuchni wraz z dzielnymi kucharzami (oczywiście jako blogerzy serdecznie dziękujemy za pomoc i wsparcie :))
Skill w gotowaniu pierogów mamy over 9000 :) a koledzy dodatkowo wylevelowali sobie profesję „łowienia pierogów”.
Jak żarełko było przygotowane to zmieniła nas inna grupka, która wszystko wynosiła na stoły. My w tym czasie mogliśmy już spokojnie uzupełnić niedobory płynów dzięki Nestle Waters i CocaColi, a ci co mogli % wybornych trunków od Soplicy, Grant’s czy winka od Grancia Prosecco i Barefoot Wine.
Był tłum. Ale to było w planach :) Zabawa była rewelacyjna, dziesiątki… setki cudownych osób – zdecydowanie za mało czasu było, żeby z Wami wszystkimi porozmawiać.
Ogromne brawa dla Ilony, Anny i Ewy za ogarnięcie całości. Ilona, pamiętasz pierwszą blogowigilię? Stół zastawiony wyłącznie tym co blogerzy ugotowali <3
Mam to szczęście, że w blogowigilii biorę udział od początku [KLIK]
Jak już było pisane w poście z przygotowań, mistrzami swetrów są Luiza i Przemek – w tym roku Lui błyszczała! i to dosłownie :) skubana miała sweterek na baterie.
Niezmiernie się cieszę, że psiarscy blogerzy się pojawili na tym spotkaniu. Należało to oczywiście odpowiednio udokumentować (na instagramku także), od lewej: Ola i Michał z urolpnaetacie.pl, Zosia z pieswwarszawie.pl i Karolina z futraspecjalnejtroski.pl
Za to uwielbiam tych ludzi: ugly sweter, ogrom poczucia humoru, jeszcze więcej dystansu do świata i pasja!
Wielkie podziękowania należą się także Tesco, bez nich nie byłoby co jeść, a bez ludzi na scenie z poniższego zdjęcia uczestnicy wigilii sami musieliby ulepić sobie pierogi. Ślicznie dziękuję za pyszne jedzenie. Blogerzy, którzy pomagali kulinarnie (nie tylko kulinarni) dostali kartony z dobrociami od firmy Tesco :)
Lord od jakiegoś czasu śledzi blogosferę, na blogowigilię jednak przybrał inną formę… smaczną :)
Było dużo dobrego, bardzo dużo – pani z racji, że potomka nosi w brzuchu musiała zadowolić się napojami bez %, ale w żaden sposób nie umniejszyło to radości z obecności na wigilii. Poza tym CocaCola na nią działa w wyjątkowo pobudzający sposób…
Było elitarnie wręcz… ogromna radość na widok Włóczykija i Marcina no i w końcu udało się przywitać z Cyber Marianem, który przygotował fantastyczny filmik o blogerach (obiecał, że go udostępni na swoim kanale na YT, więc czekamy).
Żeby kogoś znaleźć nie trzeba było przemierzać całego stadionu narodowego, wystarczyło wiedzieć co dany bloger pija i iść do odpowiedniego źródełka. Wodopojów było kilka, byli tez i tacy, którzy odważnie odkręcali kureczki w każdym. Następnego dnia pierwsze nieśmiałe wpisy na FB zaczęły się pojawiać w godzinach popołudniowych (poza blogerami parentingowymi… nie żeby oni nie ruszali %, ale dzieci mają swoje prawa i nie interesuje ich że rodzica rypie w wewnętrzu).
Grant’s zapewnił także element rozrywkowy, każdy kto miał/grał w „nu pagadi” z uśmiechem łapał kropelki złotego trunku:
Zimowy Narodowy zapewnił zimnolubnym szaleństwa na lodowisku :)
Zdjęcie od Przemka :)
Pierwsza „brzuszkowa” sesja dzięki poszli-pojechali.pl :)
Zdjęć wyjątkowo mało, ale było Was wszystkich tak dużo, że chciało się porozmawiać z każdym … no i czasu na zdjęcia zabrakło ;)
Widzimy się za rok!
ps. linki do poprzednich spotkań: