Pieskie życie

mroźna niedziela

No tak niedziela.. czyli jak w każdy weekend był poranny spacer, ale dziś był mrozek :)

 

Ja oczywiście szalałem z patyczkami!

Fajnie tak rano pohopsać na takim rześkim powietrzu, nawet pani wyjątkowo żwawa była, choć w sumie nie wiem na ile to bieganie było zabawą, a na ile próbą rozgrzania się i rozbudzenia.. ?

W drodze powrotnej nawet balonika znalazłem .. ale patyczki bardziej mi się podobały :P

A najfajniejsze jest to, że po obiedzie pojechaliśmy na łąki, ale o tym w następnym wpisie :)