Z dwutygodniowym opóźnieniem, ale się w końcu udało. Zdjęcia i kilka słów o 15km spacerze dla fundacji Amstaff Azyl.
Spacer – bo taka była formuła spotkania, a nie dogtrekking, który jednak mocno kojarzy się z zawodami, rywalizacją i walką z mapą. Sam pomysł super, bo to fantastyczna okazja żeby pomóc psiakom – za każdy kilometr wpłacało się do puszki 1zł.
Nas najbardziej cieszyły miny zaskoczenia i radości że te 15km to wcale nie jest taki straszny dystans jakby mogło się wydawać. No i wszyscy uczestnicy wspólnie przeszli całą trasę po lesie w Marysinie. Organizatorki także niosły wodę dla psiaków, w razie gdyby ktoś o tym zapomniał. Oficjalnie fotografowała tam Ola z ART dog – pies w obiektywie i z tego co zrozumieliśmy ona także była odpowiedzialna za całe spędowisko :)
Super było poznać nowe osoby i spotkać znajomych bloggerów! :) Na miejsce pojechaliśmy z Pestką i jej panią. W końcu udało się nam poznać Luśkę (nazwaną Kołdrą) i jej człowieków z bloga urlopnaetacie.pl, a na miejscu spotkaliśmy Bonza i jego kumpelę Milę no i ich człowieków.
Takim stadem budziliśmy nie lada sensację wśród spacerowiczów, tym bardziej, że zdecydowana większość to były psy w typie rasy amstaff – więc psi mordercy opanowali w niedzielne południe lasek w Marysinie ;) Całe stado liczyło ok 60 psiaków! Szacun!
Sam las jest cudownym miejscem spacerowym! Liście szeleściły pod łapami i złociły się w niedzielnym słońcu… było pięknie. Mnie aż nosiło, żeby pobiegać, ale pani z plecakiem i bez butów do biegania jakoś się mój zapał nie udzielił, więc po prostu uskuteczniliśmy porządny spacer.
Ja to nawet nagrywałem trochu, w końcu muszę panią pogonić, żeby zmontowała filmiki bo ma strasznie dużo zaległości (ps. tak pamiętam o Futrze :))
Serdecznie dziękuję także Karolinie od Pestki z Futra w obiektywie, za najpiękniejsze zdjęcia jakie kiedykolwiek nam zrobiono! <3
Pełną galerię znajdziecie na moim facebooku [KLIK]