Poszliśmy na spacer – człowieki sobie wymyśliły, że jak sobie pobiegam to w domu będę spokojniejszy .. nie wiem kto im takich rzeczy naopowiadał :)
Moje ulubione człowieki pokazały nam rewelacyjne miejsce: Fort Włochy.
Ale się wybiegałem .. super było, kijki mi rzucali, ganiali się ze mną .. te człowieki to są zabawne :)
a na koniec spaceru wpadłem ślizgiem w błotnistą kałużę :)
Nie rozumiem, dlaczego potem nie chcieli mnie głaskać ..
W domu niestety czekała mnie kąpiel .. znaczy na szczęście tylko łapki mi opłukali w wannie.
Moja Pani uparła się, żeby pochwalić się tym co Moje-Ulubione-Człowieki zrobiły do jedzenia, ja niestety nie dostałem ani pół kanapeczki, choć w nagrodę byłem dokarmiany smaczkami :)
ach.. bo tak w ogóle to całe spotkanie było dlapotemu, że był dzień św. Patryka czy jakoś tak, dlatego tak zielono na stole było :)
poznajecie tą człowiekę? :D hihi
tym razem nie nosiła mnie na rękach, za to dokarmiała mnie smaczkami :) ..
.. i bawiła się ze mną kocimi myszkami..
oni wszyscy mnie muszą lubić skoro tak się mną zajmują :)
Biedna Ohara tak się mnie wystraszyła .. a ja chciałem się tylko przywitać .. no może odrobinkę tylko obślimtać..
a tu już nawet ślimtać nie chciałem, dałem się powąchać i ofuczeć i oprychać..
mam nadzieję, że Ohi mnie polubi w końcu ..