Na miejscu ja razem ze swoimi człowiekami poszliśmy na spacer, a moje ulubione człowieki zniknęły razem z samochodem – czyżbyśmy znowu się przeprowadzili? Moje rozmyślania przerwały kaczki w strumyku ..
ależ się wyhasałem na łączce :)
.. kopałem ..
.. gryzłem ..
.. mamlałem ..
o jaki grzeczny!
po kopaniu trzeba było się trochę opłukać ;)
i napić przy okazji
Moje ulubione człowieki przyjechały po nas i znowu ruszyliśmy w drogę.. Coś dziwnie zapachniało, ale szybko ten dziwny zapach przesłonił zapach jedzenia.
Pod sam koniec trasy wiedziałem co to był za dziwny zapach .. to był KOT!
Tak, cała ta wycieczka była po kota.. ale nawet ja muszę przyznać, że ładne toto jest. Moje Ulubione Człowieki sprawiły sobie kotkę rasy Norweski Leśny. Ohara, bo tak ma na imię, była okropnie wystraszona i zestresowana, mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu będę mógł ją trochę pomiętosić :)
Piękna prawda? :)
Moje człowieki też ją polubiły.
hehe .. kot podróżnik :) to prawie tak jak ja, tylko ja się na przednim siedzeniu nie mieszczę ..