To będzie jeden z tych poważniejszych tematów poruszanych na tym blogu… historycznie i patriotycznie… wyjątkowo. O Nich należy pamiętać, o Nich należy mówić!
Żołnierze wyklęci, wilki błąkające się po lasach. Ówczesne władze polowały na nich jak na zwierzynę, a mimo tego dalej byli wierni i oddani swojej Ojczyźnie.
/…/Ponieważ żyli prawem wilka
Historia o nich głucho milczy
Pozostał po nich w białym śniegu
Żółtawy mocz i ślad ich wilczy.Zbigniew Herbert
Historia ze strony tropemwilczym.pl
Żołnierze Wyklęci – działający w ramach powojennego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego pozostali wierni złożonej przysiędze żołnierskiej i bezkompromisowi w kwestii współpracy z władzą komunistyczną. Propaganda PRL określała ich mianem faszystów i pospolitych bandytów. Zostali pozbawieni wszelkich praw, tropieni po lasach, więzieni, mordowani w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa oraz Informacji Wojskowej. Liczbę członków wszystkich organizacji i grup konspiracyjnych szacuje się na 120-180 tysięcy osób. Walczyli nie tylko na terenach obecnej Polski, ale również Kresach Wschodnich, wchodzących w skład II RP zagarniętych przez Sowietów po konferencji jałtańskiej. Ostatni znany z imienia oficer, dowódca oddziału walczącego na Kresach por. Anatol Radziwonik „Olech” poległ w walce z NKWD 12 maja 1949 roku na terenach dzisiejszej Białorusi. Ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak „Lalek” zginął walce zastrzelony podczas obławy w Majdanie Kozic Górnych pod Piaskami w dawnym woj. lubelskim 21 października 1963 roku. Wszyscy Żołnierze Wyklęci, a szczególnie ich dowódcy ponieśli ofiarę życia lub zdrowia. W latach 1944-1956, według ciągle niepełnych danych, z rąk polskich i sowieckich komunistów zginęło prawie 9 tysięcy żołnierzy podziemia niepodległościowego, wykonano ponad 4 tysiące wyroków śmierci na polskich patriotach.
Dopiero od 2011 roku dzień 1.03 stał się Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W tym roku po raz trzeci w całej Polsce organizowane były biegi upamiętniające polskich bohaterów. Pani pomimo sporego już brzucha przemarszowała i odrobinę przetruchtała honorowy dystans 1963 m (jest to odwołanie do roku w którym zginął ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek). Oczywiście pani w ferworze przeprowadzki i nieogarnięcia ciążowego spóźniła się na bieg, a następnie wystartowała albo nie z tej bramki co trzeba albo już czytnik chipów zdążyli zdjąć. Dodatkowo zrobiła o 1,5km dłuższą trasę bo otaśmowanie ją zmyliło :) Ważne, że dotarła na metę, ma GENIALNY MEDAL i ogromną satysfakcję z ukończenia „biegu”. Ja niestety nie mogłem w tym uczestniczyć bo na miejscu organizowane były rekonstrukcje walk, a huku i wystrzałów wybitnie nie toleruję.
W tym roku biegi odbyły się w 81 miastach w całym kraju. Za rok pani też biegnie, ale już na dłuższym dystansie :)
ps. Najważniejsze na koniec. Przez Pawła w ogóle pani wpadła na pomysł startu, a Edwin wirtualnie wspierał w dniu startu za co Panowie wielkie dzięki! Najfajniej jednak było zobaczyć jak pan dosłownie wygonił panią na bieg wiedząc jak bardzo jej na tym zależało. Moje człowieki są najfajniejsze na świecie!
Do zobaczenia na mecie!