Magda Bębenek poruszyła jakiś czas temu na swoim instagramie bardzo ważny temat – lenistwo. Zastanawiam się od dawna stąd u nas (ludzi) biorą się wartości? Dlaczego oceniamy siebie i innych przez pryzmat obowiązujących trendów?
Według tego co jest „modne”, lub wręcz wymagane, to ja jako kobieta i matka (celowo nie używam określenia „człowiek”) powinnam być idealną żoną, mieć dobrą pracę w której mogę się spełniać – ale wiecie, nie za bardzo, bo przecież jest mąż, a schabowy sam się nie zrobi. Noo i nie zapominajmy o byciu gospodynią, która zawsze ma wszystko idealnie poukładane. W tym wszystkim musi być czas na edukacyjne zabawy z dzieckiem (bo tablet i bajki do ZUO). No i jeszcze trzeba na fitness lub siłkę wyskoczyć.
Szanuję i podziwiam te kobiety, które to wszystko łączą i tak na 100% są szczęśliwe. I nawet trochę im zazdroszczę, że tak pięknie to łączą i robią to w zgodzie ze sobą. Niestety, albo i stety, to kompletnie nie moja bajka. Ja uwielbiam „coś” robić. Tyle, że to moje „coś” to siedzenie w lesie, spacery z psami, oglądanie filmów całym stadem. Bardzo cenię sobie spokojny rytm życia.
Nie róbmy nic na siłę i wbrew sobie. Pozwólmy sobie na chwilę lenistwa. To jest dobre dla nas i naszych bliskich. Lenistwo wcale nie jest złe. Nauczmy się, że chwila spokoju i nicnierobienia to coś wartościowego. Dzięki temu możemy nabrać energii i sił by stawić czoła nowym wyzwaniom.
Fundamentami naszego spokoju są autoironia, trochę wzajemnych złośliwości, radosny chichot, kępka sierści, a czasami dobre trunki :)