Gdzie na spacer, Pieskie życie, psolubne miejsca, Warszawa, wędrówki

nad Świdrem

Ale super weekend mieliśmy :)W sobotę była cała Wesoła Ekipa .. czyli Piotrki, Miśki i Murzyny – znaczy Moje Ulubione Człowieki :)

Patrzcie jak się super prezentuję w szeleczkach :)

Fajne są, wygodne, w ogóle nie przeszkadzają w hopsaniu.. no i człowieki sobie chwalą, bo podobno się tak nie ciągnę. Pod brzuszkiem mam miękki materiał, coś jakby gąbka – ale szybko schnie i się nie odkształca. No i bardzo szybko się zapinają i odpinają, zapięcia umożliwiają też szybką regulację i pomimo że są plastikowe to jak na razie mogę stwierdzić że skubane są wytrzymałe :)
Same plusy :)

Za to w niedzielę, człowieki zabrały mnie na całodniowy spacer w superowe miejsce…

Na początku byliśmy ja, moje człowieki i Marta – byliśmy oglądać jakieś domki… człowieki szukają jakiegoś miejsca do zamieszkania, takiego naszego wspólnego.

No tam się wybiegałeeeeem ..

.. aż musiałem odpocząć w lasku .. z kijkiem :)

.. ale przed odpoczynkiem musiałem dokopać się do chłodnej ziemi, a potem mogłem już gryźć patyczka do woli :)

Dalej pojechaliśmy już nad rzekę Świder.

Z początku na smyczy..

.. ale w zasadzie to prawie cały spacer hopsałem samodzielnie :)

Ostrożne wejście do wody, ale po chwili już swobodnie biegałem .. bo tak płytko było :)

Nooo i w końcu doczekaliśmy całej ekipy :)

noooo i to dopiero było szaleństwo :)

Człowieki śmiały się, że plażowa piłka im niepotrzebna .. że ja jestem lepszy niż jakby w piłkę siatkową grali :P
ps. wiecie, że Polska jest mistrzem świata w siatkówce?! :)

Jestem genialnym nurkiem .. do 10 sek. pod wodą potrafiłem patyczków szukać :D

oo a to był skok za kijaszkiem:

.. walka o patyczek .. oczywiście wygrałem :)