To jedyny taki wieczór w roku… wieczór kiedy nie ważne są statystyki, a w kąt odchodzi ilość komci i lajków.
Blogowigilia, to ten dzień w roku gdy bloger przemawia ludzkim głosem!
Ogromny trud organizacyjny jak co roku wzięły na siebie Ilona i Ania, za co należą się im serdeczne podziękowania, najbardziej za to, że łączą nas w tym pięknym wydarzeniu. To niesamowite, że z całej Polski zjeżdżają się ludzie po to by przybić sobie piątkę albo podzielić się z innymi swoimi pierogami!
Wielką przyjemność sprawia mi pomaganie przy organizacji, choćby pomoc ta miała polegać tylko na ogarnianiu drobiazgów – patrząc na tegoroczną edycję Blogowigilii jestem baaaardzo dumna, że mogłam być jej częścią!
Gwiazdy Betlejemskie, fontanna czekolady, pachnąca kawa i babcine naleweczki – czy czegoś jeszcze można sobie wymarzyć podczas Wigilii? Pewnie że może być więcej dobra!
Nie mogło zabraknąć prezentów, które dzięki uprzejmości Milki blogerzy mogli ładnie zapakować i obdarować rodziny biorące udział w Szlachetnej Paczce.
Tak jak na pierwszych Blogowigiliach, tak i w tym roku wszystkie pyszności, od których uginały się stoły były przygotowane przez uczestników.
Prym obok słodkości wiodły babcine naleweczki, którymi częstowały elfy z ośrodka Polanika :)
Mi w ferworze walki energię przywracała kawa serwowana przez przesympatycznych panów z Java Coffee.
Moje uwielbienie do fotografii zostało dopieszczone możliwością wydruku Blogowigilijnych selfiaków dzięki SocialDruk.
Jednak najważniejsi są uczestnicy. Blogery z całej Polski przyjeżdżają właśnie po to by spotkać innych blogerów, przybić piątki i zrobić selfie – niby nic, a jednak to tak wyjątkowy wieczór, że nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie na nim nie być.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na facebooku [KLIK].
To właśnie na pierwszej Blogowigilii poznałam wiele fantastycznych osób, z którymi do dziś mam rewelacyjny kontakt. To piękne, że jesteśmy tak zwartą „branżą” i doskonale się ze sobą czujemy.
ps. ostatnie zdjęcie jest z 2013 roku a pięknej dłoni użyczyła Agnieszka Wanat :)