Do obejrzenia, W czasie wolnym

Sicario – genialny film

Przyjaciel wyciągnął mnie na tytuł, o którym absolutnie nic nie słyszałem. Jedyne co, to jego opinia, którą można zamknąć w słowie „genialny”.

Dotarłem więc, odebrałem zarezerwowany bilet i po krótkim oczekiwaniu zajęliśmy nasze miejsca (przy okazji dowiedziałem się o moim problemie z literkami alfabetu – próbowałem przesadzić niewinną parę z ich miejsc ;)).

O czym jest Sicario?

O agentce FBI, która trafia do ekipy mającej dopaść szefa kartelu meksykańskiego. Człowieka, na którego zlecenia są zabijane całe rodziny. Którym następnie obcina się głowy i wiesza w miejscach publicznych. Wiecie, dla przykładu.
To też pytanie jak bardzo trzeba naginać prawo i zasady moralne, by osiągać rzeczywiste sukcesy w walce z największymi skurwysynami tego świata. I wciąż – czy jest to wystarczające uzasadnione.

Kadry są świetne.

Po prostu. Ujęcia horyzontu, lecących helikopterów, miasta, ludzi i jadących aut. Wizualnie ten film jest rewelacyjny. Co istotne, nie jest przesadzony w żadną ze stron. Nie jest ani zbyt surowy, ani zbyt podkręcony.
W kilku scenach łapałem się na przysłowiowym „wow”.

sicario5. nibygeek.pl

sicario3. nibygeek.pl

sicario4. nibygeek.pl

Sicario. nibygeek.pl

Muzycznie – miazga.

Motywy przygotowane na podstawie filmu są ciężkie, gęste, momentami „nabijające” rytm. Gdy mają pomagać w stopniowaniu napięcia – robią to idealnie.

Zresztą – polecam założyć słuchawki i odpalić poniższy link do spotify.

sicario soundtrack

 

Czy jest coś, do czego bym się przyczepił?

Trochę do postaci Kate Macer. Przez większość czasu miałem problemy aby kupić jej rozterki moralne. Nie była to jednak wina gry aktorskiej, oj nie.
Bardziej chyba scenariusz zawinił.

sicario6. nibygeek.pl

Druga rzecz to jedna z początkowych scen, w której po trafieniu przeciwnika Macer podchodzi do niego i w pierwszej kolejności sprawdza puls. Bez odkopnięcia broni za pomocą której chwilę wcześniej prawie jej załadowano headshota.

I tyle.

Dla mnie ten film to objawienie roku, 9,5/10.

W planach – absolutne zapoznanie się z resztą twórczości Denisa Villeneuve. Bo znam tylko „Prisoners”, który także przygląda się granicom moralności ludzkiej.

Uprzedzam, ja bym trailera nie oglądał. Serio. Powód jest prosty – za dużo zdradza.