W sobotę 28.10.2017 w Bielańskim lesie pojawiły się zombie!
#biegambojakprzyjdązombie
tozjedzątychwolniejszych
RunOrDeath to przede wszystkim walka o przeżycie, w skażonym lesie, w którym roi się od nieumarłych…
Ci którym się nie udało przetrwać biegli dalej przybijając truposzom piąteczki. Cóż mieli już do stracenia?
Trzeba przyznać, że zombiaki wyglądały zacnie. Po wymianie kilku warknięć, chrząknięć i splunięciu zieloną flegmą udało mi się uzyskać informację, że zapisy na bycie zombiakiem kosztowały ok 19 zł, a czas charakteryzacji to mniej więcej godzina.
Byli tacy, co się nie bali bo mieli swój krzyż!
Każdy zawodnik ma cztery życia, w postaci przyczepionych do pasa szarf. Gnijące zombie rozłażące się po trasie musi pozbawić biegaczy życia zrywając szarfy.
Na szczęście pod koniec trasy był punkt regeneracyjny gdzie przesympatyczna pani doktor wraz ze swoimi pielęgniarkami częstowały życiem. Zabawne, bo większość przebiegających zawodników w ogóle nie rejestrowała tego, że zombie daje im szarfy :)
Niestety chwilę dalej tańcowały młode księżniczki, które zrespionym śmiałkom życie odbierały… choć jak trafiły na przystojniejszy egzemplarz to bywało, że pomagały wrócić do świata żywych.
Życie i śmierć… to nigdy nie jest równa walka, ale czasami żywi mogli wspomóc się siłami dobra i tylo dzięki temu przetrwać!
Zwycięzcy!
Każdemu, kto pokonał bieg przez trupi las gratuluję! Na kolejnym biegu to na pewno będę walczyła o przetrwanie, bo klimat był rewelacyjny, a zombie przesympatyczne (przynajmniej z poziomu bycia fotografem)! :)
Zombie na mecie nawet dla ciepłokrwistych nie były już takie straszne…
Można było sobie nawet zdjęcie z nimi zrobić :D
Poniżej jeszcze videorelacja, dzięuję wszystkim charczącym zombiaczkom <3
Link do pełnej galerii jest TUTAJ [KLIK].