Coś mi się wydaje, że właśnie zaczął się nowy etap w naszym życiu. Nastał czas na który tak długo czekałam! Ciekawość świata bierze górę nad Chomiczkiem, a ja mogę jej pokazywać niesamowite miejsca i opowiadać historie :)
Pierwszą podróż pociągiem młoda odbyła do Poznania – to były 4 godziny zachwytów, skakania po przedziale (w tym niestety potykania się o nogi współpasażerów), nowe znajomości i cała masa emocji.
Co jednak robić z 3letnim malcem w tak długiej drodze?
Są dwie, no może trzy zmienne, które należy brać pod uwagę przy pakowaniu ekwipunku:
- Upodobania dziecka – to bezwzględnie jest najważniejsze, bo co Ci po kolorowance jak dzieć nie interesuje się kredkami?
- Pojemność torby/bagażu – z uwzględnieniem ilości nadplanowych rzeczy, które kupisz ;)
- Udźwig na garbie – niezależnie jak bardzo żarliwie młoda deklaruje, że ona sama wszystko poniesie, to i tak każda zabawka wyląduje w finalnie w moich rękach (oczywiście poprzedzone to będzie pytaniem „mama pocymas, pjosze?”)
Co się sprawdza u nas, czyli niezbędne akcesoria?
- Mapy – pokazywanie na mapie gdzie jedziemy, albo gdzie mieszkamy, albo co jest w miejscu skazanym malutkim paluszkiem… <3 oby jej tak zostało :)
- Rysowanie/ Kolorowanie – zasadniczo najlepiej jak zabiorę ze sobą jeden z moich kalendarzy-notesów. Jest tam dużo miejsca na bazgranie, na tylnej okładce są mapy, a do tego w środku występują obrazki, które można „pokolorować”.
- Edukacyjne gry – zamiast bajek zdecydowanie wolę młodej dać grę, która wymaga od niej logicznego myślenia, zręczności, precyzyjności a przy tym jest kolorowa i ciekawa. Na szczęście tablet nie zajmuje dużo miejsca ;)
- Ogrom świata – to było najciekawsze w całej podróży. Możliwość tuptania po pociągu, oglądanie pędzącego świata i zagadywanie pasażerów.
- Ulubiona zabawka, którą można schować i bawić się w chowanego. Ofc zabawka nie powinna zajmować zbyt wiele miejsca w torbie.
- Smakołyki w różnych kształtach – herbatniki zwierzątka, chrupki dinozaury czy domowe ciasteczka w różnych kształtach to doskonały pomysł zarówno na przekąskę jak i na dłuższą zabawę w zgadywanie i „animowanie” prowiantu.
- Książka – jeśli jeszcze w torbie jest miejsce, jeśli nie ma to warto nabyć alternatywną wersję w formie cyfrowej. Może i papier jest fajniejszy, ale książki dla takich dzieciaczków są zazwyczaj duże i mają grube strony więc zważywszy, że muszę to nosić to wolę na takie trasy brać opcję lżejszą.
Wycieczki z takim szkrabem to całkiem spore wyzwanie, ale także niesamowita satysfakcja z możliwości bycia „wszechwiedzącą” mamą w oczach 3latki #ChwiloTrwaj