Piękna niedziela spędzona w wybornym towarzystwie – z Lunką i jej człowiekami :)
Taka ilość śniegu i tak piękna zima tylko w górach! Będąc na Śląsku u rodziców pani, nie sposób było nie pojechać pospacerować po Beskidzie.
Podczas gdy w stolicy na trawnikach błoto, w Wiśle jest ogrom śniegu! Aż żal było wracać do domu.
Ja już drugi raz spacerowałem tamtymi szlakami, pierwszy był podczas jesiennego dogtrekkingu [KLIK]. Przyznaję szczerze, że góry o każdej porze roku mi się podobają. Niesamowite w nich jest to, że pomimo obecności cywilizacji te masywy skał pozostają dzikie i nieokiełznane przez człowieka.
W tym miejscu zdradzę nasz plan: najbliższy sezon dogtrekkingowy będzie nasz :) tzn chcemy zaliczyć wszystkie imprezy psiarskie w górach!
Wisła już przy ostatniej wizycie okazała się niesamowicie psolubnym miastem, idealne miejsce do spacerów zarówno dla aktywnych psiarzy i biegaczy jak i dla starszych osób. Z każdej bocznej uliczki można trafić na szlak górski, a jak ktoś nie czuje się na siłach coby do góry chodzić to może uskutecznić spacer w pięknych okolicznościach przyrody idąc wzdłuż Wisełki.
My po ponad 3 godzinach ganiania w śniegu postanowiliśmy zjeść ciepły obiad w Szczyrku.
Między Wisłą a Szczyrkiem jest tylko 22 km, odcinek ten jest warty uwagi, ponieważ by przejechać z punku A do punku B należy „wdrapać” się na Przełęcz Salmopolską (często też zwaną Białym Krzyżem).
Przełęcz położona jest na wysokości 934 m n.p.m. – możecie się domyślać jak wygląda droga na górę :) Albo zamiast się domyślać zobaczcie na filmiku:
W Szczyrku jako zdecydowanie psolubne miejsce możemy polecić „Karczmę na Deptaku” – jedzenie świeże i smaczne, do tego cenowo bardzo przystępne.
Macie swoje ulubione miejscówki w górach?