Nooo to się w ubiegłym tygodniu wyszalałem ze stadem labków! Ale było super :)
Pani się śmiała, że jak przebiegamy to wyglądamy jak futrzasta szarańcza. W sumie coś w tym jest, bo pozostawione na ziemi rzeczy zostały stratowane, a cokolwiek nadawało się do zjedzenia zostało skonsumowane.
Ja pierwszy raz przebywałem z taką ilością psów, nie powiem, żebym od początku był zachwycony. Wiadomo, że nie każdy psiak mi się spodobał no i trzeba było ustalić kto jest ważniejszy. Ale jak to zwykle bywa, wszelkie spory rozeszły się po kościach :)
Pogoda nam dopisała i wszyscy się wyszaleliśmy.
Po więcej zdjęć zapraszam do albumu na moim facebooku >>KLIK<<
[…] był miesiącem pod znakiem psiej integracji, edukacji, i poznawaniu nowych miejsc z bardzo aktywnymi […]
Mój Marat też by pewnie poszalał z pobratymcami :) Ale po operacji jesteśmy i nie możemy szaleć :( Za młodu Maraś miał dwóch kumpli – czarnego i biszkoptowego labka. Jak spotykali się razem, trzeba było bardzo uważać, by za dużo strat w przyrodzie nie powstało (kradzież pożywienia, w szale zabawy często przewracali stojących właścicieli czworonogów, bo najlepsza zabawa jest oczywiście między nogami ludzi ;) Jednym razem ukradli dziecku latawca, co się nabiegaliśmy, żeby im zabrać, to nasze :)
z tymi nogami to masz 100% racji! ;) haha pies z latawcem – super! :D
dużo zdrówka!
Fajosko było :) I ktoś tu się w Heli zakochał :D:D
mam słabość do pięknych dziewczyn :)
Takie stado labradorów, to jakby szarańcza przeszła. Pewnie nie było co z ziemi zbierać:-)
oj zdecydowanie tak :) polanka ocalała :D
Ale impreza :D. Ile Was tam było?
chyba w momencie kulminacyjnym 15-18 psiaków :)