Po aktywnej czerwcówce odpoczęliśmy sobie jeden dzień w Zabrzu po czym zatankowaliśmy do pełna naszą srebrną strzałę i pognaliśmy w nieznane :)
Zamek w Mikulovie
Pierwszy postój na trasie miał być w Wiedniu, ale przed granicą austriacką z drogi zobaczyliśmy piękny zamek, a że po drugiej stronie drogi był hotel to zostaliśmy na noc.
Hotel Zámeček Mikulov, w którym nocowaliśmy należy do miejsc psolubnych za co dostał jedną łapkę.
Skoro już zamek przykuł nasza uwagę to trzeba było go zobaczyć z bliska… i tutaj niestety zastaliśmy zakaz spacerowania z psami :(
Niezrażeni poszliśmy zwiedzić miasteczko – w końcu nocleg już mieliśmy opłacony, więc korzystaliśmy z pierwszego dnia na obczyźnie. Okazało się, że samo miasteczko jest bardziej przyjazne psom. Nawet zauważyliśmy pojemniki z torebkami na psie kupy, no i nigdzie więcej już zakazów dla psów nie było.
Pomimo upalnego popołudnia, pani załączył się szwędacz. Ja i pan nie mieliśmy zbyt wiele do powiedzenia :)
Dzięki temu szwędaniu zdobyliśmy nasz pierwszy wspólny „szczyt” o nazwie „Svatý kopeček”. Szliśmy szlakiem, na którym odbywają się drogi krzyżowe. Ogromny szacunek dla ludzi, którzy w nich uczestniczą, bo podejście pod koniec jest mocno kamieniste. Same kamienie są wyślizgane i do tego trasa/szlak jest wąska. Kopeček nie jest zbyt wysoki, jego szczyt znajduje się 365 m. n.p.m., ale mimo to można się porządnie zmęczyć wchodząc na górę.
Za to widoki z góry są cudowne!
Wzgórze znajduje się na terenie rezerwatu przyrody Święty Pagórek koło Mikulova.
Kierunek Austria
Po śniadaniu wyruszyliśmy na podbój Austrii!
Przyjemnie się jedzie z takimi widokami za oknem :)
Austria tuż po przekroczeniu granicy nas zauroczyła swoimi krajobrazami.
Punkt z widokiem na Wiedeń
Pierwszy postój zrobiliśmy na wzgórzu widokowym Kahlenberg o wysokości 484 m n.p.m..
Ciekawostka historyczna
Miejsce to ma także swoje znaczenie historyczne. To stąd w 1683 roku Król Polski Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą o Wiedeń z Turkami.
Z wiki:
Na szczycie góry znajduje się kościół pw. św. Józefa prowadzony od 1906 roku przez polskich księży zmartwychwstańców, a w nim izba upamiętniająca zwycięstwo polskie w Odsieczy Wiedeńskiej.
Gdy już napatrzyliśmy się na panoramę Wiednia, ruszyliśmy w stronę Alp :) A do samego Wiednia kiedyś przyjedziemy na caluteński weekend.
Kolejne relacje z wyjazdu wraz z toną zdjęć już wkrótce :)