Drugiego dnia urlopu, przed wyruszeniem na odkrywanie kolejnych niesamowitych miejsc, pan sobie zepsuł nogę, więc chodzenie po alpejskich szlakach mieliśmy z głowy, co trochę pokrzyżowało nam plany tym bardziej, że wszędzie mogłem wejść :)
Jednak człowieki nie poddały się tak szybko i wymyśliły, że jak nie wejdziemy to wjedziemy kolejką! Słuchajcie, to jest niesamowite, żeby wjechać kolejką gondolową wystarczy kupić psu bilet – płaci się jak za dziecko do 4 roku życia, czyli 4 euro. Takie proste, a tak bardzo nas to zaskoczyło. Co więcej, nie byłem jedynym psem podróżującym w ten sposób.
Żeby skorzystać z kolejki nie ma obowiązku zakładania kagańca, ja miałem go tylko jak wchodziłem do wagonika z racji tego, że różnie potrafię się zachować w nowych miejscach. Jak wracaliśmy już go nie potrzebowałem. Sama jazda na szczyt nie zrobiła na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia – pan się bardziej zestresował :)
Powoli w dole ukazywała się nam panorama St. Gilgen, o którym pisałem wcześniej.
Zachwyt nad widokami był wprost proporcjonalny do wysokości na której się znajdowaliśmy.
Zasadniczo zauważyłem, że jak już wjechaliśmy na górę to wszędzie strasznie daleko trzeba było iść :)
Zwölferhorn ma wysokość 1521 m i rozciąga się z niego widok na Wolfgangsee, a przy dobrej pogodzie można także zobaczyć ośnieżone pasma Alp.
Na górze trawka jakby zieleńsza była ;)
Niczym kozica!
Koszt kolejki: góra – dół ok 20 euro/ osoba + 4 euro/pies
Kolejnym psolubnym lokalem jest restauracja „Ristorante da Michele” znajdująca się w Mondsee – adres: Marktplatz 9 – na wprost kościółka :) Człowieki bardzo chwaliły jedzenie, a mi pani w pierwszej kolejności przyniosła wodę w misce :)